Jak nie śledzić

Któregoś pięknego słonecznego dnia pojawiła się u nas zrozpaczona klientka, która podejrzewała swojego męża o zdradę.

Podjechała pięknym czerwonym „oklejonym” firmowym samochodem, którego indiańska czerwień raziła w oczy. No, w słońcu wyglądał pięknie.

Krótko opowiedziała nam swoją historię. Nie omieszkała również ” pochwalić” się tym, że sama podjęła już odpowiednie kroki, które miały doprowadzić ją do celu czyli- udowodnienia niewiernemu zdrady. Kiedy z dumą referowała nam swoje „postępy w śledztwie” zaczęłyśmy patrzeć na siebie nawzajem coraz bardziej zdumione. Klientka wykazała się owszem, nie lada cierpliwością. Poświęciła dużo czasu na własne ” śledztwo”.

” Ustaliła” nawet pojazd jakim porusza się potencjalna „kochanka”. I niby wszystko szło w dobrym kierunku…..

Niestety, jak stwierdziła , mąż zorientował się bardzo szybko że jest ” śledzony”. Zorientowała się również ” kochanka”. Klientka nie rozumiała dlaczego. Przecież była ostrożna, jeździła w odpowiedniej odległości, na parkingach parkowała w innym miejscu….

Zadałyśmy jej tylko jedno pytanie – czy swoje „działania” podejmowała korzystając z samochodu którym do nas przyjechała ?

Zanim zaczniemy coś robić ” na własną rękę” spróbujmy chociaż skonsultować się z detektywem.

Jak to się mówi, najtrudniej jest coś poprawiać. A czasami takie „poprawianie” nie przyniesie juz żadnego efektu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*